Stowarzyszenie Innowacji Społecznych "Mary i Max" wspiera osoby z autyzmem i zespołem Aspergera w nawiązywaniu kontaktów koleżeńskich. O programie Wolontariat Koleżeński „Mary i Max” rozmawiamy z jego koordynatorką - Kingą Wojaczek.
Na czym polega idea Wolontariatu Koleżeńskiego?
Kinga Wojaczek: Wolontariat Koleżeński jest naszym autorskim programem, w ramach którego każdego roku wspieramy około 40 osób w spektrum autyzmu. Inspirowaliśmy się podobnymi projektami realizowanymi w Wielkiej Brytanii pod nazwą befriending. Zaczęliśmy w 2012 roku i tak nieprzerwanie do teraz działamy, rozszerzając działalność na kolejne miasta, bo zapotrzebowanie okazało się ogromne! W tym roku jesteśmy w Warszawie, Łodzi, Białymstoku i Częstochowie.
W Wolontariacie Koleżeńskim „Mary i Max” pomagamy poznać się osobom, które są w podobnym wieku, mają wspólne zainteresowania i mieszkają w tym samym mieście. Tworzymy takie „pary koleżeńskie”, w których jedna osoba jest w spektrum autyzmu i zgłosiła się do nas, bo potrzebuje wsparcia w znalezieniu znajomych, a druga jest wolontariuszem/ką i ma czas, którym chce się podzielić z drugą osobą. Takie pary spotykają się ze sobą przez około 8 miesięcy, raz w tygodniu.
Zatem proszę opowiedzieć, w jaki sposób uczestnicy spędzają wspólnie czas?
K.W.: Na spotkaniach pary robią to, co sprawia im przyjemność. Mogą grać w gry, chodzić na spacery, oglądać filmy, skakać na trampolinach, oglądać wystawy, spektakle, jeść razem lunch czy lody, popijając je pyszną kawą od naszych partnerów. W programie staramy się nawiązywać partnerstwa z przeróżnymi miejscami, więc nasze pary nie muszą płacić za te atrakcje. Mamy co roku katalog biletów i voucherów do przeróżnych miejsc, z których nasi wolontariusze i uczestnicy mogą korzystać w trakcie spotkań.
Jakie wsparcie w budowaniu relacji oferuje parom Stowarzyszenie?
K.W.: Każdą parę w programie wspiera opiekun, czyli specjalnie przeszkolony psycholog, który pomaga poznać się obu stronom, jest na pierwszym spotkaniu, ale też pozostaje w stałym kontakcie z wolontariuszami i uczestnikami podczas całego programu. Opiekunowie organizują szkolenia wprowadzające dla wolontariuszy i uczestników. Prowadzą też spotkania grupowe w trakcie programu, bo każdy wolontariusz i każdy uczestnik spotyka się w trakcie programu dodatkowo na dwóch takich spotkaniach, które nazywamy motywującymi.
A kim są Wasi wolontariusze? Kto może zgłosić się na wolontariat? Czy kandydaci/tki powinni/y charakteryzować się czymś szczególnym?
K.W.: Nasi wolontariusze to młodzież (od 14 roku życia) i młodzi dorośli (do około 35 roku życia). Są to osoby, które chcą część swojego wolnego czasu spędzić z drugą osobą, która czuje się samotna. Szukamy osób, które są zmotywowane, to w końcu zobowiązanie na 8 miesięcy, odpowiedzialne, otwarte na drugiego człowieka. Nasi wolontariusze muszą być w stabilnym stanie psychicznym - nie doświadczać kryzysów ani zaburzeń psychicznych w okresie minimum roku poprzedzającym zgłoszenie do programu. Ponieważ program polega na nawiązywaniu relacji, szukamy osób, które mają wysokie umiejętności społeczne, np. dobrze radzą sobie w prowadzeniu i podtrzymywaniu rozmowy.
Sporo jest tych wymagań, ale prawda jest taka, że to nie jest wolontariat dla każdego. Chcemy, żeby nasi wolontariusze dobrze się bawili i mieli frajdę z udziału w programie stąd taka selekcja. Jeśli nie jesteście pewni czy to dla Was, to i tak warto się zgłosić, bo ostateczną decyzję podejmujecie dopiero po rozmowie z psychologiem i po szkoleniu wprowadzającym. Warto spróbować!
Jakie korzyści płyną z udziału wolontariacie? Jakie doświadczenia zdobywają wolontariusze? Jak wolontariat koleżeński wpływa na odbiorców programu?
K.W.: Taki wolontariat to prawdziwa przygoda. Nasi wolontariusze mają okazję poznać drugą osobę, której sposób widzenia i doświadczania świata jest inny niż ich. Takie doświadczenie poszerza horyzonty, uczy przyjmować perspektywę drugiej strony.
Wolontariusze uczą się też mówić wprost i nazywać swoje emocje, komunikować potrzeby. Osobom w spektrum autyzmu trudno jest czytać sygnały niewerbalne, domyślać się co mówimy między wierszami, dlatego wolontariusze uczą się jak komunikować swoje potrzeby. Psycholog, który opiekuje się parami w programie pomaga się porozumieć, ponazywać różne sytuacje. Myślę, że dla obu stron to jest świetny trening z komunikacji. Często oczekujemy, że druga osoba domyśli się, czego od niej oczekujemy, gdy tak się nie dzieje powstają konflikty, dlatego takie doświadczenie może pozytywnie wpłynąć na nasze inne relacje.
Poza tym pozostaje kwestia satysfakcji. W Wolontariacie Koleżeńskim wspieramy konkretną osobę, mamy realny wpływ na poprawę jakości jej życia. To daje niesamowitą radość.
Przejdźmy zatem do pytania, którego nie mogło by zabraknąć – jak pandemia Covid-19 wpłynęła na wolontariat w Waszym Stowarzyszeniu?
K.W.: Pandemia rozbudziła naszą kreatywność! Nie było oczywiście łatwo. Część spotkań grupowych, które oparte są na fajnych i sprawdzonych scenariuszach musieliśmy tworzyć na nowo, tak, żeby dało się je zrealizować w formule online. Na szczęście większość szkoleń wprowadzających udało nam się przeprowadzić na żywo, jeszcze przed drugą falą. Największym problemem było znalezienie miejsc, które nasze pary mogą odwiedzać. Nasi dotychczasowi partnerzy – teatry, kina, restauracje pozamykały się, więc możliwości się skurczyły. Mimo to, spotkań było więcej niż w poprzednich edycjach! Okazuje się, że wszyscy bardzo potrzebujemy kontaktu z drugą osobą. Dla wolontariuszy była to świetna okazja, żeby ruszyć się sprzed komputera. Oczywiście część spotkań odbywała się online, ale zdecydowana większość to spotkania na żywo z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Największą popularnością cieszyły się spacery, niektóre pary odwiedzały park trampolin. Gdy na chwilę otworzyła się kultura wyruszyliśmy do muzeów i kin. W Stowarzyszeniu udostępniliśmy jeden pokój z rzutnikiem i planszówkami na spotkania par, więc można było obejrzeć film lub pograć w dwie osoby. To była ciekawa edycja, ale udała się! Na koniec zamiast tradycyjnego finału zrobiliśmy grę miejską! Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, więc gra zostanie z nami na kolejne edycje.
Co najbardziej lubisz w swojej pracy koordynatorki wolontariatu?
K.W.: Najbardziej to chyba to, że ma ona ogromny sens. Mam fajny zespół mądrych ludzi. Mogę na nich polegać. Widzę jak program się rozrasta, słyszę co trochę historie ludzi, dla których udział w programie był jakimś przełomem, czymś wyjątkowym. Fajnie robić coś takiego!
Jaka jest recepta na sprawnie działający wolontariat?
K.W.: Trzeba go traktować poważnie. Nie wystarczy znaleźć ludzi i dać im zadanie do wykonania. Żeby to miało ręce i nogi konieczne jest najpierw zadanie sobie wielu pytań, np. co wolontariusze konkretnie będą robić, jak ich tego nauczymy i jak będziemy ich w tym wspierać, co muszą umieć i jak to sprawdzimy, gdzie ich znajdziemy i kto ich będzie rekrutował, jak będziemy ich motywować, co im możemy zaoferować, jak będziemy monitorować ich pracę i tak dalej. Takie pytania są punktem wyjścia do tego, żeby określić zasoby jakich potrzebujemy, żeby wystartować. Dobrze podglądać jak robią to inni, chodzić na wizyty studyjne, warsztaty. Gdy my zaczynaliśmy w 2012 roku wolontariat nie był tak popularny jak teraz. Żeby nauczyć się jak prowadzić program befrendingowy pojechaliśmy do Manchesteru na szkolenie, byliśmy też w stałym kontakcie z National Autistic Society, na działalności której się wzorowaliśmy.
Oczywiście sprawność przychodzi z czasem. Nam przez ostatnie lata udało się wypracować standardy, dzięki którym wolontariusze są dobrze zaopiekowani. Mamy opracowane formularze rekrutacyjne, konspekty spotkań grupowych, procedury na najczęściej pojawiające się trudności. Kadra spotyka się na cotygodniowych odprawach, więc zapewniamy sobie ciągłą wymianę informacji. Co roku też coś zmieniamy, coś dodajemy, program się rozwija. Mamy też wsparcie technologiczne – wewnętrzną aplikację, z której korzystają wolontariusze, uczestnicy i opiekunowie. Dzięki niej mogę w każdym momencie monitorować jak realizowane jest wsparcie.
Serdecznie dziękujemy za rozmowę. To co udało się Wam wypracować przez ostatnie lata jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym na skalę całego kraju. Serdecznie gratulujemy i nieprzerwanie kibicujemy!
Rozmowa: Dorota Kaczmarek
Zdjęcia przekazane przez Stowarzyszenie Innowacji Społecznych "Mary i Max"
Chcesz zaangażować się w Wolontariat Koleżeński "Mary i Max" - poznaj ofertę wolontariatu.
Jeśli zainteresował Cię temat wolontariatu na rzecz osób z autyzmem i zespołem Aspergera - zachęcamy również do przeczytania wywiadu z Marią Dietl z Pracowni Rzeczy Różnych Fundacji Synapsis.