Można śmiało powiedzieć, że Szlachetna Paczka to jedna z tych nielicznych akcji w Polsce, która rokrocznie jednoczny tysiące wolontariuszy w tej samej słusznej sprawie. W samej tylko Warszawie są ich setki! To dzięki nim dzieje się "Weekend Cudów", podczas którego przygotowane przez darczyńców paczki świąteczne trafiają do samotnych seniorów, potrzebujących rodzin czy osób z niepełnosprawnościami. Poznajcie wolontariuszy z naszego miasta - Franka i Bartłomieja, którzy już już drugi raz zdecydowali się na wsparcie celów akcji i w nadchodzacy weekend będą działać dla innych!

Na czerwonym tle biały logo "Szlachetna PACZKA" wraz z napisem "lubię ludzi"


 

Bartłomiej Tyszka

Bartłomiej pozujący na tle ulicy, obok Bartłomiej w czapce mikołaja i maseczce podczas finału akcji 2020

Co skłoniło Cię do zostania wolontariuszem Szlachetnej Paczki?

B.T.: Wolontariuszem Szlachetnej Paczki jestem dopiero drugi rok, lecz od już od wielu lat działam społecznie na terenie Warszawy, a głównie jej Śródmieścia. Akcja Szlachetna Paczka w swojej 20-letniej historii stała się jednym ze stałych punktów nierozerwalnie kojarzącym się z okresem przedświątecznym. Pracując w wielu firmach, których pracownicy stawali się darczyńcą, miałem okazję przyczyniać się do odrobiny szczęścia u obdarowanych rodzin. Zgłoszenie się jako wolontariusz było dla mnie impulsem, chęcią oddania od siebie czegoś więcej, niż tylko kupno prezentów za składkowe pieniądze. Jako osoba wrażliwa społecznie, ale też radny dzielnicy Śródmieście, chciałem poznać historie mieszkańców, którym z różnych powodów pogorszyła się nagle sytuacja życiowa, by mieć pełniejszy obraz potrzeb lokalnej społeczności, być blisko ich spraw i wypracować rozwiązania ułatwiające im codzienne funkcjonowanie.

Jakie dotychczasowe doświadczenie w wolontariacie sprawiło Ci największą przyjemność?

B.T.: Przez wiele lat uczestniczenia w akcjach społecznych, miałem okazję współorganizować świąteczne zbiórki darów dla osób w kryzysie bezdomności, pomoc dla fundacji działających na rzecz schronisk dla zwierząt, uczestniczyć w akcjach dostarczania kolacji wigilijnych i śniadań wielkanocnych osobom samotnym. Wszystkie te aktywności dawały mi masę satysfakcji, że mogę podzielić się swoim czasem, energią, często siłą mięśni lub posiadaniem środka transportu albo kwotą pieniędzy, która wydaje się być drobna, a dla innych może okazać się kluczowa.
Formuła Szlachetnej Paczki pozwala większy kontakt z drugim człowiekiem, poprzez spotkania zapoznawcze, rozmowy o problemach i najpilniejszych potrzebach zbliżamy się do tych rodzin. Niejednokrotnie kontaktujemy się z rodzinami długo po finale. Jednak najsilniejsze emocje pojawiły się podczas finału Szlachetnej Paczki, gdy wraz z innymi wolontariuszami wnosiliśmy dary do mieszkań rodzin z małymi dziećmi. Radość przeradzająca się w pisk, pudełka starannie opakowane papierem w świąteczne motywy rozpakowywane były przez dzieci w radosnym amoku. Wzruszenie ich rodziców, którzy będąc w chwilowym dołku materialnym widzą swoje pociechy tak szczęśliwe. Ciepło atmosfery takich momentów powoduje, iż mam poczucie, że to co robię jest potrzebne i pcha mnie w coraz większe angażowanie się w wolontariat.

Czego życzysz wolontariuszom akcji z okazji zbliżającego się finału?

B.T.: Wszystkim wolontariuszom życzę, by rodziny które mają przyjemność wspierać otrzymały jak największą pomoc ze strony darczyńców, ale przede wszystkim tego, by doświadczyli wszystkich tych pozytywnych emocji związanych z radością, jaka udziela się podczas finału i wręczania darów rodzinom. Życzę też, by energia z finału była w nich cały kolejny rok i motywowała do jeszcze większego zaangażowania w wolontariat!


Franek Jabłoński

Mężczyzna widoczny od ramion w górę, biała koszula, zarost, dłuższe włosy, okulary

Co skłoniło Cię do zostania wolontariuszem Szlachetnej Paczki?

F.J.: Wolontariuszem zostałem, ponieważ zawsze chciałem pomagać i wypadek w którym brałem udział sprawił, że ta chęć się spotęgowała. Przez długi czas to ja potrzebowałem pomocy. Ucząc się żyć na nowo. Naprawdę musiałem nauczyć się wszystkiego, nawet oddychania. Jestem teraz pewien że to cierpienie mnie uszlachetniło, bo czułem ogromną potrzebę pomocy. To ona w dużej mierze dawała mi siłę do mojej własnej walki. Ten cały okres podróży po szpitalach pozwolił mi wykazywać się i pomagać ludziom znajdywać siłe do walki. Nie jestem w stanie znaleźć czegoś wspólmiernie mnie radującego.

Jakie dotychczasowe doświadczenie w wolontariacie sprawiło Ci największą przyjemność?

F.J.: W Szlachetnej Paczce jestem po raz drugi i mam w planach być jeszcze wiele razy. Zakochałem się w byciu pomocnikiem Świętego Mikołaja. Bo naszym zadaniem jest łączyć ludzi w potrzebie z tymi chętnymi do pomocy. Musimy często przekazać radość ludzi obdarowanych darczyńcom, co jest bardzo przyjemnym zadaniem. Lubię być otoczony miłością i lubię kochać, a w Szlachetnej Paczce mam obu tych rzeczy pod dostatkiem!

Czego życzysz wolontariuszom akcji z okazji zbliżającego się finału?

F.J.: Wszystkim Wam wolontariusze życzę w tym roku spełnienia marzeń. I pięknych miejsc w których będziecie otoczeni miłością. Dziękuję że jesteście, umożliwiając mi pomaganie, bo bez was Szlachetnej Psaczki by nie było.


 

Chcesz dać coś od siebie innym? Sprawdź jakie propozycje wolontariatu czekają na Ciebie na naszym portalu!