Za nami kolejna, 77. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Co roku wydarzenie to przyciąga grono wolontariuszy do Muzeum Powstania Warszawskiego. Za każdą z tych osób stoi inna historia i motywacje. Co sprawiło, że Justyna zdecydowała się pokonać 7 tys. kilometrów i przyjechać na wolontariat z Nowego Jorku do Warszawy? Odpowiedź na te i inne pytania znajdziecie w poniższym wywiadzie.
Justyna, czym zajmujesz się na co dzień?
Justyna Witkowska: Od prawie roku mieszkam w Tel Awiwie w Izraelu - jestem tu na studiach magisterskich, wcześniej, od 8 roku życia, mieszkałam w Nowym Jorku. Obecnie odbywam również praktyki w jednym z największych instytutów badawczych w Izraelu oraz w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie
Czyli mieszkałaś w Nowym Jorku przez 17 lat! Jak podchodzi się tam do wolontariatu i aktywności społecznej? Czy sama angażowałaś się w działania tego typu?
J. W.: Tak, przed przeprowadzką na studia mieszkałam przez wiele lat w Nowym Jorku.
Studiowałam w szkole katolickiej, którą prowadzili księża jezuici. Tam był wyraźny nacisk na pomoc społeczną i wolontariat. Nigdy wcześniej nie angażowałam się w wolontariat. Moja pierwsza styczność z tego typu działaniami była podczas siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Lata, które spędziłam w Muzeum Powstania Warszawskiego jako wolontariuszka sprawiły, że zaczęłam się bardziej interesować historią i pracą w Muzeum. To miało wpływ na to, że w Nowym Jorku ubiegałam się o praktyki w Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego, gdzie pracowałam przez ponad pół roku.
Co spowodowało, że zdecydowałaś się przylecieć do Warszawy na 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego i zaangażować się w wolontariat? Jak to się wszystko zaczęło?
J. W.: Pomysł aby przylecieć do Warszawy i zostać wolontariuszką na siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego narodził się podczas sześćdziesiątej dziewiątej rocznicy. Byłam wtedy w Polsce na wakacjach i 1 sierpnia oglądałam relację z obchodów w telewizji. Zobaczyłam wtedy różne wywiady z wolontariuszami i wypowiedzi Powstańców. W tym momencie po raz pierwszy narodził się pomysł, że fajnie byłoby przylecieć do Polski za rok na okrągłą rocznicę i pomóc w Muzeum. Od najmłodszych lat bardzo interesowałam się historią, uwielbiałam słuchać opowieści od ludzi, którzy przeżyli ważne momenty historyczne i pomyślałam, że wolontariat w Muzeum byłby wspaniałą okazją do tego, by poznać Powstańców i dowiedzieć się czegoś o Powstaniu bezpośrednio od ludzi, którzy w Powstaniu walczyli, którzy przeżyli drugą wojnę światową. Kiedy wróciłam do Stanów po wakacjach zaczęłam zaglądać na stronę Muzeum. Moja mama i siostra bardzo mi pomogły. Kontaktowały się z Muzeum i sprawdzały czy jest możliwość, abym została wolontariuszką mimo, że byłam wtedy jeszcze niepełnoletnia. Udało mi się przyjechać na dwa tygodnie i coś, co miało być jednorazową przygodą, trwało przez wiele lat. Co roku wracałam do Muzeum i pracowałam tam przez cały okres trwania obchodów, czyli przez około miesiąc.
Czy miałaś jakieś wyobrażenia, jak to wszystko będzie wyglądało? Czy znalazły one odbicie w rzeczywistości?
J. W.: Kiedy przyleciałam na obchody po raz pierwszy miałam nadzieję, że uda mi się porozmawiać z Powstańcami oraz, że poznam ciekawych ludzi wśród innych wolontariuszy. Moje wyobrażenie jak będzie wyglądać moja praca wolontariacka, częściowo znalazło odbicie w rzeczywistości, ale ostatecznie było o wiele lepsze, niż mogłam się tego na początku spodziewać. Miałam okazję poznać Powstańców, porozmawiać z nimi - co jest naprawdę wspaniałym doświadczeniem i przeżyciem! Rozmowa z Powstańcami jest żywą lekcją historii. Można o Powstaniu czytać książki czy oglądać filmy albo dokumenty, ale rozmowa z ludźmi, którzy je przeżyli jest o wiele bardziej znacząca i te rozmowy miały ogromny wpływ na mnie i na to co robię teraz w życiu. Sprawiły, że jeszcze bardziej zaczęłam się interesować historią, szczególnie wydarzeniami związanymi z drugą wojną światową. Poznałam również wielu wspaniałych wolontariuszy i osoby, które pracują w Muzeum. Nawiązałam przyjaźnie, które trwają do dzisiaj.
Jakie były Twoje zadania w Muzeum?
J. W.: Jako wolontariuszka brałam udział w różnych uroczystościach organizowanych przez Muzeum, takich jak pomoc przy koncercie „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”, pomoc przy pikniku dla najmłodszych. Brałam udział w marszu, który upamiętnia ofiary rzezi na Woli, pomagałam również przy spektaklach teatralnych, a przez ostatnich parę lat zajmowałam się głównie pracą z rzeczniczką prasową Muzeum przy organizacji różnych eventów medialnych, takich jak koncerty lub konferencje prasowe. Jestem bardzo wdzięczna, że mogłam wracać do Warszawy co roku na obchody. To wszystko dzięki moim rodzicom, którzy wspierali mają pasję i wspaniałym ludziom, których poznałam w Muzeum, tym którzy pomagali mi znaleźć noclegi w Warszawie, którzy się mną zaopiekowali i sprawili, że Warszawa oraz Muzeum stały się moim drugim domem.
Wspomniałaś, że wracałaś na wolontariat do Warszawy, do Muzeum co roku… Jak to się dalej potoczyło? Co motywowało Cię do powrotów?
J. W.: Atmosfera w Muzeum podczas obchodów i ludzie, których poznałam sprawili, że chciałam tam wracać co roku na kolejne obchody i nie wyobrażałam sobie wakacji bez tego.
Czy napotykałaś podczas swoich działań na jakieś trudności?
J. W.: Myślę, że największą trudność miałam podczas moich pierwszych obchodów, kiedy przyleciałam do Warszawy po raz pierwszy, tak naprawdę nie znałam w tym mieście praktycznie nikogo. Mieszkałam przez dwa tygodnie w hotelu, próbowałam nauczyć się jak wygląda miasto, jak się mam po nim poruszać, poznać je, ale z każdym kolejnym przylotem, na kolejne rocznice było mi coraz łatwiej, dzięki moim znajomym poznanym w Muzeum.
Co dał Ci ten wolontariat?
J. W.: Wolontariat w Muzeum Powstania Warszawskiego dał mi wiele. Po pierwsze zmotywował mnie do przylatywania do Polski co roku i sprawił, że byłam bardziej przywiązana do Polski i do moich korzeni - zaczęłam bardziej się interesować historią. Mimo, że mówię płynnie po polsku, praca w Muzeum na pewno pomogła mi czuć się bardziej komfortowo jeżeli chodzi o pisanie w języku polskim. Wolontariat dał mi również wiele umiejętności, które przydają mi się na co dzień w pracy. Miałam okazję poznać wielu wspaniałych ludzi wśród Powstańców, wolontariuszy, pracowników Muzeum oraz ludzi kultury.
Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie z tych lat działania w Muzeum?
J. W.: Każde wakacje w Polsce i obchody w Muzeum dały mi wiele przyjemnych wspomnień. Myślę, że jednym z pierwszych i najlepszych wspomnień była siedemdziesiąta rocznica, kiedy wolontariusze i Powstańcy razem obejrzeli premierę filmu „Miasto ‘44” na Stadionie Narodowym. To było bardzo fajne przeżycie oglądać film na wielkim stadionie i później, po seansie, mieć możliwość rozmowy z Powstańcami, aby dowiedzieć się co oni myśleli o filmie, jak odzwierciedlał to, co naprawdę się działo w Warszawie w czterdziestym czwartym roku.
Pandemia zmieniła naszą rzeczywistość i przemieszczanie się nie jest już tak proste. Jednak, czy kiedy wszystko wróci do normy, wrócisz jeszcze do Muzeum na obchody?
J. W.: Niedługo planuje krótką wizytę w Polsce i mimo, że przez pandemię musiałam odpuścić ostatnie dwie rocznice, na pewno teraz odwiedzę Muzeum, które stało się ważną częścią mojego życia. Mam nadzieję, że kiedy będzie można podróżować już bez żadnych restrykcji, będę mogła wrócić do Muzeum. Jeśli nie jako wolontariuszka, to na pewno jako uczestnik różnych wydarzeń organizowanych. Na obecny moment nie planuje powrotu na stałe do Polski, ale na pewno podczas każdej wizyty będę zapraszać do Muzeum moich znajomych z Polski oraz z zagranicy. Jest to wspaniałe miejsce, które wszystkim polecam z całego serca.
Rozmowa: Antonina Jagielska
Zdjęcie przekazane przez rozmówczynię.