O wolontariacie podczas 75. rocznicy Powstania Warszawskiego rozmawiamy z jednym z wolontariuszy - Adamem Buka.

 

Skąd wziął się pomysł na wolontariat podczas 75. rocznicy Powstania Warszawskiego? 

Adam Buka: Powstanie Warszawskie od zawsze było dla mnie ważne. Dorastałem w domu, w którym się sporo o tym mówiło. Moi dziadkowie przeżyli Powstanie jako cywile. Dlatego kibicowałem Muzeum Powstania Warszawskiego odkąd powstało. W tym roku miałem w końcu taką przestrzeń i czas, by zaangażować się w wolontariat rocznicowy.

 

Czy miałeś jakieś wyobrażenia na temat wolontariatu?

A.B.: Na temat tego konkretnego, rocznicowego - nie miałem bladego pojęcia czego mam się spodziewać.

 

Adam Buka podczas uroczystości w 75. rocznicę Powstania Warszawskiego 

 

Na czym konkretnie polegały Twoje zadania podczas 75. rocznicy Powstania Warszawskiego?

A.B: Moje zadania były związane ze wsparciem obsługi logistycznej wydarzeń i towarzyszeniem Powstańcom i ich rodzinom. Wspierałem obsługę transportową na uroczystości, udzielałem informacji, miałem także jeden dyżur w hotelu, w którym mieszkali nasi goście. Spotkaniom z Powstańcami zawsze towarzyszyły rozmowy i to była dla mnie największa korzyść. Rozmawialiśmy o życiu, rodzinie, sztuce, jedzeniu, nawiązywaliśmy do Powstania Warszawskiego, jednak ono nie było naszym głównym tematem. Powstańcy zadawali mi na przykład pytania o to, co się teraz w Polsce czyta. Sporo rozmawialiśmy o Warszawie, oni byli pod wrażeniem jak szybko zmienia się stolica, że w tym mieście jest taki rozmach, że jest niesamowita energia, mówili jednocześnie, że jest to zupełnie inne miasto niż to, które pamiętają.

 

Czy nawiązałeś z kimś bliższy kontakt? Wymieniłeś się kontaktami?

A.B.: Tak! Zostałem nawet zaproszony do Wiednia przez jedną z Pań, która tak jak ja ukończyła historię sztuki. Dużo rozmawialiśmy o malarstwie, stąd zaproszenie do muzeów.

 

Jakie emocje towarzyszyły Ci w kontakcie z Powstańcami?

A.B.: Czułem ciekawość i duży podziw. Patrzyłem na nich i wyobrażałem sobie, jak mogli wyglądać w czasach Powstania Warszawskiego. Podczas wolontariatu czułem, że to co robię jest bardzo ważne, potrzebne.

 

Co było trudne? Co było wyzwaniem?

A.B.: Ja od dłuższego czasu pracuję bez nadzoru. To nie było dla mnie takie proste, gdy musiałem się trzymać organizacyjnych ustaleń i współpracować z grupą. Strasznie się gryzłem w język, bo często mam dużo dziwnych pomysłów. Czułem również dyskomfort, gdy miałem poczucie braku kontroli, na przykład nad tłumem ludzi podczas uroczystości.

 

Co Cię motywowało?

A.B: Najlepszym paliwem dla mnie były spotkania z Powstańcami. Do działania motywowało mnie również przeświadczenie, że obchody 75. rocznicy to ważny i niepowtarzalny czas, że chcę być tego częścią, dać z siebie jak najwięcej.

Wolontariusze i harcerze słuchają przemówień podczas uroczystości rocznicowych

 

Wolontariusze podczas uroczystości na Placu Krasińskich

 

Twoje najmilsze wspomnienie z wolontariatu?

A.B: Pamiętam, jak na Placu Krasińskich, gdy odwoziliśmy Powstańców na wózkach inwalidzkich z uroczystości, mieszkańcy Warszawy zaczęli bić im brawo. To było bardzo miłe i wzruszające. Mieszkańcy mieli potrzebę docenienia Powstańców, dziękowali im.

 

Jak doświadczenie wolontariatu podczas 75. rocznicy Powstania Warszawskiego wpłynęło na Twoje życie prywatne?

A.B: Powiem szczerze, że z chęcią bym to doświadczenie jeszcze kiedyś powtórzył! To był dobry czas i świetnie zorganizowany wolontariat. Byliśmy widoczni i czuliśmy się docenieni. Pamiętam, jak jeden z Powstańców, któremu pomagałem wysiąść z samochodu, powiedział: O matko, przez te trzy dni z Wami czuję się jak król!. Do tego kontakt z uczestnikami Powstania zostawił mnie z pytaniami, o których na co dzień nie myślę. Dużo zastanawiałem się nad tym czym jest bohaterstwo, czym jest postawa służby, czym są rzeczy za które warto oddać życie. Powstańcy 75 lat temu zmuszeni byłi ustosunkować się do tych kwestii błyskawicznie, często jako nasolatkowie, mając przed sobą cale życie. Ciarki mnie przechodzą, gdy o tym pomyślę.

 

Mieszkaniec wykonuje zdjęcie morza zniczy pod pomnikiem Polegli Niepokonani na Woli

 

Powstańcza kotwica ułożona ze zniczy i wiązanki pod pomnikiem Polegli Niepokonani na Woli

 

Czy to doświadczenie czegoś Cię nauczyło?

Wiedza, którą zdobyłem podczas szkoleń dla wolontariuszy na pewno mi się przyda. Nauczyłem się obsługiwać wózek inwalidzki, dowiedziałem się więcej na temat procesu starzenia się, o zmianach jakie z wiekiem następują w funkcjonowaniu psychicznym i fizycznym. Po obchodach 75. rocznicy Powstania Warszawskiego wróciłem również do czytania literatury historycznej.

 

Dzisiaj każdy z nas jest zabiegany i zajęty. Czym dla Ciebie jest wolontariat? Dla mężczyzny po 30 roku życia.

To jest energia, której zdecydowanie potrzebuję. To też fajna przestrzeń do poznania ludzi, do nauczenia się czegoś nowego. To jest wartościowe, także dlatego, że robisz coś bezinteresownie, żeby pomóc, po prostu żeby brać w czymś dobrym udział. Do tego wolontariat potrafi postawić Cię w sytuacjach, które dotąd były Ci nieznane. Bardzo to lubię.

 

Dziękuję bardzo za rozmowę i chęć podzielenia się tak ważnym doświadczeniem.

 

Interesuje Cię wolontariat podczas wydarzeń o charakterze historycznym czy kulturalnym? Dowiedz się więcej o wolontariacie w Muzeum Powstania Warszawskiego: wywiad z kierowniczką wolontariatu w Muzeum - Martą Walkowską-LipkoPoznaj doświadczenia innych wolontariuszy zaangażowanych w obchody 75. rocznicy Powstania Warszawskiego - tutaj

 

Rozmowa i zdjęcia: Dorota Kaczmarek.

Projekt wolontariatu podczas obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego był realizowany we współpracy Urzędu m.st. Warszawy i Muzeum Powstania Warszawskiego.