W ostatnich latach słowo pandemia zostało odmienione przez wszystkie przypadki, a nasze życie codzienne diametralnie się zmieniło. Również ten rok postawił przed nami kolejne, ogromne wyzwanie. Wszystkie wydarzenia z ostatnich lat, mimo że trudne i pełne wyzwań, uwidoczniły jednak wartość wolontariatu. Dostrzeżono, że wolontariat to nie tylko pojedyncze akcje charytatywne, ale przede wszystkim społeczność osób, które mogą na siebie liczyć oraz są wsparciem dla ludzi wokół niezależnie od sytuacji. Wojna w Ukrainie pokazała to jednak wyraźnie jak nigdy dotąd.

W lutym br. przez wiadomości napływające do nas zza naszej wschodniej granicy, wielu z nas zatrzymało się. Była to jednak krótka chwila, po której zaczęły powstawać kolejne oddolne inicjatywy i działania mające na celu pomoc osobom uciekającym z Ukrainy przed konfliktem zbrojnym. Również Warszawiacy nie pozostali obojętni na cierpienie naszych sąsiadów. Zaczęli grupować się m.in. na dworcach, na które przyjeżdżali kolejni Uchodźcy. W takich sytuacjach oddolne inicjatywy wyprzedzają często działania jednostek organizacyjnych, jednak Warszawa zadziałała niemal od razu i podążając za swoimi mieszkańcami stworzyła rozwiązania systemowe.

Wolontariat stał się jedną z pierwszych odpowiedzi na potrzeby Ukraińców. Zgłoszenia zbierane były przez miejski system w ramach projektu „Ochotnicy warszawscy”. Początkowo pomagać można było w czterech punktach informacyjnych – na dworcach: Wschodnim i Zachodnim, na Arenie Ursynów oraz w Pałacu Kultury i Nauki. Z czasem powstawały kolejne punkty oraz możliwości zaangażowania. W ramach wolontariatu można było się zaangażować m.in. w pomoc psychologiczną, tłumaczenia czy prace organizacyjno-porządkowe.

W sumie w realną pomoc, w ramach miejskiej oferty wolontariatu, zaangażowało się blisko 5 tys. osób, a czas ich pracy przekroczył 96 000 godzin, co stanowi równowartość prawie 11 lat kalendarzowych.

Wolontariusze na dworcach i Arenie Ursynów pełnili dyżury przez 24 godziny 7 dni w tygodniu. Udzielali tam wsparcia w dostępie do punktów informacyjnych, a Ci którzy posługiwali się językiem ukraińskim pomagali również w zakresie tłumaczeń. W centrach pobytowych odpowiadali również za prace porządkowe, remontowo-przygotowawcze oraz wspierali proces rejestracji.

Na dworcach działali również liderzy wolontariatu, którzy również byli wolontariuszami. Na każdej wolontariackiej zmianie wyznaczony był taki lider, który był łącznikiem między koordynatorem punktu a grupą wolontariuszy. Dbał on również o podział zadań i czuwał nad ich przebiegiem.

Ochotnicy mogli działać również w tzw. Grupie Szybkiego Reagowania. Była to propozycja dla osób, które dysponowały czasem w danym okresie i w razie pilnej potrzeby mogły przemieścić się tam, gdzie potrzebna była akurat najpilniejsza pomoc.

Jednak wolontariat nie był jedyną możliwością zaangażowania się we wsparcie uchodźców. W ramach projektu „Ochotnicy warszawscy” prowadzone były również zgłoszenia w zakresie udostępnienia lokalu przybyłym do Warszawy obywatelom Ukrainy. Każdy kto był gotowy do pomocy, miał propozycję działania, które mógłby podjąć, posiadał zasoby, które mógł udostępnić, lub świadczył usługi, które nieodpłatnie mógłby zaoferować także uchodźcom z Ukrainy – mógł skontaktować się z nami i włączyć we wspólne działanie, tak by każdy miał możliwość pomocy na miarę swoich możliwości.

Warszawscy wolontariusze i wszyscy włączający się w pomoc w tym wyjątkowym czasie pokazali, że niezależnie od sytuacji są w stanie się zjednoczyć i działać dla wspólnej sprawy.

Wszystkim zaangażowanym w pomoc na rzecz uchodźców bardzo dziękujemy i przekazujemy swoje wyrazy uznania.


 Wolontariuszki, Wolontariusze, jestem z Was dumna! ~ Warszawa