O niecodziennym pomyśle na pomoc bezdomnym psom i kotom rozmawiamy z Małgorzatą Grzelak – wolontariuszką Fundacji Bezdomniaki, która wraz z początkiem pandemii COVID-19 założyła wirtualną „Księgarnię Bezdomniaków”.

Czym zajmuje się Fundacja Bezdomniaki?

Małgorzata Grzelak: Fundacja Bezdomniaki już od 9 lat zajmuje się ratowaniem bezdomnych zwierząt, opieką, szukaniem im nowych, odpowiedzialnych domów. Zwierzęta, które trafiają pod skrzydła Fundacji są często w opłakanym stanie, wymagają hospitalizacji i leczenia. Fundacja nie prowadzi własnego schroniska, a jej działalność opiera się przede wszystkim na wolontariacie i współpracy z domami tymczasowymi.

Jedną z form wolontariatu w Fundacji Bezdomniaki są domy tymczasowe. Powiedz proszę, na czym polega tymczasowa opieka nad podopiecznymi Fundacji.

M.G.: Wolontariusze opiekują się zwierzakami, budują z nimi relację, uczą je zaufania, oswajają z człowiekiem i z innymi zwierzakami, wychodzą na spacery. Te wszystkie aktywności, tak oczywiste dla właściciela każdego psa, są naprawdę ogromnym wyzwaniem dla wolontariusza, który ma pod swoją opieką przerażonego psiaka, który spędził lata w okropnych warunkach. W moim odczuciu domy tymczasowe to taki oddział ratunkowy, który pozwala psu przejść przez ten pierwszy, najtrudniejszy okres adaptacji w nowym otoczeniu.

A na czym polega Twój wolontariat?

M.G.: Moja rola w Fundacja Bezdomniaki jest nieco inna, niż wolontariuszy, którzy działają na pierwszej linii frontu i bezpośrednio opiekują się zwierzętami. W ramach wolontariatu założyłam „Księgarnię Bezdomniaków”, a dodatkowo prowadzę komunikację w mediach społecznościowych.

Skąd wziął się pomysł na „Księgarnię Bezdomniaków”? Na czym polega ten projekt?

M.G.: Chciałam zająć się tym co lubię najbardziej, czyli książkami, a do tego pomóc bezdomnym psiakom i kociakom. Pomysł na „Księgarnię Bezdomniaków” narodził się w mojej głowie wtedy, gdy byliśmy zmuszeni do pozostania we własnych domach czyli wraz z pandemią COVID-19. Robiłam porządki i zauważyłam, że mam w domu wiele książek, które już dawno przeczytałam i wiem, że już do nich nie wrócę, a tylko zbierają kurz. I tak właśnie zaczęłam zbierać książki, które wystawiam na grupie na Facebook’u, a całkowity dochód z ich licytacji zasila działania Fundacji.

Czym są dla Ciebie książki?

M.G.: Książki to dla mnie coś magicznego, coś wspaniałego i zdałam sobie sprawę, że zamiast kurzyć się na półkach powinny żyć i dawać przyjemność, uczyć i wzruszać innych ludzi. Od początku chciałam, aby "Księgarnia Bezdomniaków" była miejscem, gdzie miłośnicy książek znajdą dla siebie ciekawe tytuły, które mają moc pomagania.

Jak trafiają do Was książki, które można wylicytować na rzecz podopiecznych Fundacji?

M.G.: Książki trafiają do nas od darczyńców, a darczyńcą może zostać każdy. Większość książek jest używanych, ale są w bardzo dobrym stanie. Niesamowicie ważna jest dla mnie też ich jakość książek. Na grupie pojawiają się wszystkie gatunki, ponieważ tytuły są tak różne, jak różne są gusta darczyńców.

Zależy mi na jakości, a nie ilości. Dlatego też za każdym razem mówię darczyńcom, by wysyłali mi jedynie takie książki, które sami chcieliby wylicytować. Od roku wspiera nas również Tygodnik Przegląd, który co miesiąc wysyła nam nowe, wspaniałe książki. Dostaliśmy również wiele pozycji od Wydawnictwa Czarnego. Co więcej, książki przekazują nam również sami autorzy, którzy chętnie je podpisują, dzięki czemu w księgarni znajdziecie perełki ze specjalnymi dedykacjami. Do tej pory wylicytowane zostały książki z autografem Oli Synowiec, Thomasa Orchowskiego, Dawida Krawczyka, Jakuba Żulczyka, Grzegorza Piątka, Jacka Hołuba czy Michała Kuzborskiego.

Na jaki cel przeznaczane są środki ze sprzedaży książek?

M.G.: Środki ze sprzedaży książek przeznaczane są na hospitalizację, leczenie i profilaktykę podopiecznych Fundacji, na ich utrzymanie, które często potrafi być bardzo drogie, ponieważ psiaki czy kociaki po operacjach wymagają chociażby specjalistycznego karmienia. Kupowane są również posłanka, szelki, smycze.

Księgarnia od roku funkcjonuje w przestrzeni online, czy marzy Ci się, aby w przyszłości na mapie Warszawy znalazł się jej punkt stacjonarny?

M.G.: Wszystkie marzenia są na razie w mojej głowie, i aby nie zapeszać nie będę o nich mówić głośno.

Co podczas wolontariatu sprawia Ci największą przyjemność, a co trudność?

M.G.: Szczerze mówiąc, wolontariat jest dla mnie samą przyjemnością. Ja otoczyłam się książkami, które mają moc pomagania, opowiadam historie zwierzaków, które szukają domów, miałam przyjemność zorganizować wydarzenie ze wspaniałymi prelegentami i już niedługo ruszam z moim kolejnym projektem, czyli z adopcjami wirtualnymi. Pomagam psiakom i kociakom z Fundacji, dzięki czemu o naszych działaniach jest nieco głośniej, a co miesiąc konto Fundacji zasilane jest wpłatami z licytacji książek.

Co daje Ci wolontariat?

M.G.: Wolontariat daje mi na pewno poczucie sensu, przynależności i spełnienie. Sama mam trzy psiaki i bardzo się cieszę, że mogę działać, by pomagać także tym, które jeszcze nie mają domów. Mówienie za tych, którzy tego głosu nie mają, daje naprawdę ogromną siłę! Oprócz ogromnej satysfakcji, wolontariat pozwolił mi poznać wiele wspaniałych osób. W świecie, w którym jest bardzo dużo okrucieństwa wobec zwierząt pojawiło się światełko. Dobrych ludzi, którzy chcą pomagać zwierzakom jest mnóstwo! Widzę to między innymi po ilości członków grupy, którzy co miesiąc licytują książki nawet za trzycyfrowe kwoty. Jest wielu darczyńców. Chęć pomocy jest naprawdę w wielu z nas, co daję ogromną nadzieję.

Jakie są inne formy pomocy bezdomnym zwierzakom? Do jakich zadań Fundacja zaprasza wolontariuszy? I dlaczego Twoim zdaniem warto spróbować?

M.G.: Form pomocy jest niezwykle dużo. W Fundacji każdy wolontariusz zajmuje się tym, co lubi najbardziej i w czym czuje się najlepiej. Wielu wolontariuszy jeździ odławiać zwierzęta. Jest to praca, którą szczerze podziwiam, ponieważ wymaga ogromu cierpliwości. To właśnie Ci wolontariusze widzą psiaki czy kociaki w najgorszym, opłakanym wręcz stanie, niejednokrotnie muszą dyskutować ze skrajnie nieodpowiedzialnymi właścicielami. To oni przewożą zwierzęta do lecznic, gdzie dalej weterynarze walczą o ich życie lub się nimi opiekują. Taka praca wymaga też ogromu siły psychicznej.

Kolejni wolontariusze, których podziwiam całym sercem to osoby, które prowadzą domy tymczasowe. Są to naprawdę superbohatrowie, których praca i wysiłek często nie są zauważane. Potencjalni właściciele przyjeżdżając na spacer widzą na przykład lekko wycofanego psiaka, który lękliwe na nich spogląda, ale daje wyprowadzić się na spacer. Nie wiedzą jednak, że aby doprowadzić do tego momentu wolontariusz spędził długie godziny na pracy z psem. Opieka nad chorymi szczeniakami z parwowirozą, psiaki lękliwe, wycofane, te po operacjach i zabiegach kastracji czy sterylizacji – one wszystkie swoje pierwsze dni spędzają w domu tymczasowym, który pomaga im oswoić się z nową rzeczywistością.

Wolontariusze, którzy się tym zajmują, skupiają się na tym, by móc pomóc wielu zwierzętom w przejściu z bezdomności do momentu rozpoczęcia nowego życia w kochającym domu. Na szczęście w Fundacji jest miejsce dla każdego i każdy może pomagać tak, by wszystkie strony były zadowolone. Czapki z głów dla wszystkich na pierwszej linii frontu, nie tylko w naszej Fundacji, ale w każdej organizacji – to co robicie jest wspaniałe!


Rozmowa: Dorota Kaczmarek 
Zdjęcie przekazane przez rozmówczynię.


Jeśli chcesz wesprzeć działania Fundacji Bezdomniaki możesz wziąć udział w licytacji lub przekazać książki.

Szczegóły znajdziesz na grupie na Facebook'u "Księgarnia Bezdomniaków - czytamy&pomagamy zwierzakom".