Już od pierwszych dni wiosny czujemy przypływ energii do działania. Wiele osób planuje ten entuzjazm przełożyć na konkretne pożytyczne działania. Podpowiadamy jak zaangażować się w wolontariat przyrodniczy w okresie wiosny. 


Wczesny start

Jeśli chcemy w ramach wolontariatu powiesić budki lęgowe dla ptaków i przespaliśmy jesień (a wtedy najlepiej to zrobić), to mamy czas do końca lutego, maksymalnie do połowy marca. Sezon lęgowy zaczyna się wczesną wiosną, a ptaki rozglądają się za dogodnymi miejscami nieco wcześniej. Zanim jednak zabierzemy się za cięcie drewna, zbijanie i ogólnie konstruowanie budek, zapoznajmy się koniecznie z instrukcją, jak to zrobić oraz skonsultujmy, czy w okolicy jest w ogóle taka potrzeba. Kogo się poradzić? Na przykład specjalistów z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, pracowników nadleśnictwa albo ornitologów.
Konstrukcja jest ważna o tyle, że ta niewłaściwa utrudni ptakom życie lub ułatwi dostęp do piskląt drapieżnikom. Wystrzegajmy się udziwnień i dekoracji, w budowie ptasich domów ważna jest prostota. A instrukcje i podpowiedzi, jak to zrobić, można znaleźć na przykład w poradniku Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Zdjęcie chłopca w kraciastej koszuli, patrzącego przez lornetkę, w tle błękitne nieboZdjęcie ilustracyjne użyczone przez Centrum Edukacji Obywatelskiej (źródło: canva pro)

Jeśli natomiast chcemy lepiej poznać i poobserwować potencjalnych mieszkańców budek lub też po prostu gości w naszym ogrodzie, to wczesna wiosna jest dobrym momentem, ponieważ… na drzewach nie ma jeszcze liści. Ptaki zdecydowanie łatwiej zaobserwować na „gołych” gałęziach i w koronach drzew. Jeśli zaczynamy dopiero przygodę z obserwacjami, to łatwiej będzie nam opanować sprawne posługiwanie się lornetką. Takie podpatrywanie to dobra okazja do prowadzenia monitoringu, czyli stałego zapisywania kogo i w jakiej sytuacji obserwujemy (oczywiście wśród ptaków!). Takie zbierane przez lata informacje mogą być bardzo pomocne w ocenie sytuacji ptaków w naszej okolicy, zwłaszcza jeśli będziemy też notować ich liczebność. Warto się zorientować, czy w naszej okolicy nie ma przypadkiem zorganizowanych akcji ptakoliczenia.

Wysiewy, rozsady i roszady

Wiosna to też czas na wolontariat ogrodniczy często praktykowany m.in. przez miejskie instytucje. Wolontariusz dbają np. o ogrody społecznościowe przy domach kultury, bibliotekach. Wolontariat ogrodniczy warto zacząć od czegoś prostego, co przy okazji będzie dodatkową bazą pokarmową dla zapylaczy – motyli, pszczół, muchówek i chrząszczy. Najwcześniej musimy wysiać papryki, żeby zdążyły zakwitnąć i wydać na czas owoce. Za to w późniejszym terminie spokojnie możemy spróbować z wysiewem rzodkiewek, sałaty, dyni, fasoli i kukurydzy (przy okazji możemy przekonać się jak rośliny wzajemnie na siebie oddziałują, sadząc właśnie te trzy siostry w swoim sąsiedztwie). Jeśli pozwolimy zakwitnąć szczypiorkowi czy czosnkowi ucieszą się z pewnością pszczoły, które chętnie zalatują do nich, jak do swojej stołówki.

Zdjęcie wykonane z lotu ptaka: trójka dzieci kucających w trawie, kopiących w ziemi i sadzących rośliny, obok nich leży saperkaZdjęcie ilustracyjne użyczone przez Centrum Edukacji Obywatelskiej (źródło: canva pro)

Początek wiosny to również czas na sadzenie drzew i krzewów oraz ewentualne „przemeblowania” w szkolnym ogrodzie. Pomyślmy i zaplanujmy zawczasu jaką zieloną przestrzeń wokół siebie chcemy stworzyć i powoli gromadźmy zasoby. A może uda się zrobić wymiankę roślin wśród rodziców i dziadków, z których część na pewno ma własne ogrody i działki? Może przy okazji zechcą podzielić się swoją radą ogrodniczą? Z pewnością będą one na wagę złota!

A skoro już jesteśmy przy działkach i ogrodach, to ciepłe, wiosenne popołudnia mogą być okazją do spotkań z działkowcami. Wiele osób potrzebuje wsparcia w różnych, drobnych pracach. Wystarczy zgłosić się do zarządu lokalnego ogrodu działkowego albo samodzielnie przygotować ogłoszenia i powiesić je na tablicach. To świetna okazja do nauki, bo prace ogrodowe wymagają przede wszystkim wprawy i praktyki. Zapewne poznacie też wspaniałych ludzi, których historie mogą stać się inspiracją do innych działań.

Własne M2, tylko gdzie?

Budki dla ptaków otwierały ten artykuł, zakończą go za to mieszkania dla owadów. Nad nimi zastanawiamy się przeważnie, gdy już zaczną kwitnąć rośliny – i bardzo dobrze, bo stawianie hoteli czy domków dla zapylaczy z dala od źródeł pokarmu jest tworzeniem pułapki ekologicznej. Chcemy dobrze, ale nie zapewniamy zwierzętom podstawowych potrzeb. Wiele owadów nie poleci dalej niż 300-400 m od takiego domku w poszukiwaniu pokarmu. Ważne są jednak nie tylko aspekty związane z wyżywieniem dla mieszkańców naszych konstrukcji. Musimy pamiętać, że zdecydowana większość dzikich gatunków pszczół (dla których najczęściej stawia się hotele) mieszka… w ziemi. Dlatego też czasem nie trzeba specjalnie budować kilkupiętrowych owadzich kamieniczek, wystarczy po prostu zadbać o glebę w okolicy – pozostawić ją w spokoju, obserwować czy i kto zakłada tam gniazda, a w miarę potrzeb ogrodzić, postawić tabliczkę z informacją, dzięki której przechodnie nie będą się obawiać kręcących się tam owadów.

Zdjęcie domku dla owadów z zadaszeniem, na pierwszym planie kwitnące na fioletowo kwiatyZdjęcie ilustracyjne użyczone przez Centrum Edukacji Obywatelskiej (źródło: canva pro)

Realizując wolontariat na rzecz zapylaczy, pamiętajmy też, że owady potrzebują konkretnych warunków środowiskowych, żeby zamieszkać w naszym lokum. Rurki trzcinowe o odpowiedniej długości i przekroju, ścianka z gliny, wywiercone dziurki w drewnie, czyli różnorodność zastępczych miejsc do gniazdowania jest kluczowa. Może się wydawać, że to skomplikowana i tajemna wiedza, ale spokojnie – małymi krokami dojdziecie do celu. Zacznijcie od niewielkich konstrukcji. Obserwujcie, kto je odwiedza i kiedy. Spróbujcie zrobić zdjęcia i poprosić entomologów o pomoc w oznaczaniu. Stopniowo możecie rozbudowywać swój hotel w miarę zdobywanej wiedzy i doświadczenia.

Wiosną można naprawdę dużo zdziałać w terenie, a przy okazji cieszyć się piękną pogodą i muśnięciami słońca na naszych twarzach. Warto pamiętać i o tym – że wolontariat na rzecz przyrody przynoszą dużo korzyści również naszemu zdrowiu. Weźmy zatem głęboki wdech i… do dzieła!

Autorka: Katarzyna Dytrych

Prezes w Fundacji "Za górami, za lasami", z wykształcenia i zamiłowania przyrodnik. Swoją wiedzę i pasję realizuje zawodowo od 12 lat poprzez koordynację programów edukacyjnych, działania z zakresu CSR, szkolenia, warsztaty terenowe oraz wyjazdy przyrodnicze czy publikacje eksperckie. Autorka filmowych materiałów edukacyjnych o przyrodzie:


Działanie finansowane jest przez m.st. Warszawa w ramach projektu „Ochotnicy warszawscy”.

Bezpośrednim realizatorem jest Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej.