Rozmowa z Julianną Chrzanowską - koordynatorką ds. dostępności i koordynatorką wolontariatu w Teatrze Guliwer.

Fundacja Civis Polonus: Na wstępie zapytam, jak na co dzień łączysz ze sobą pracę koordynatorki wolontariatu i koordynatorki ds. dostępności w teatrze?

Julianna Chrzanowska: Bez problemu. Łączę te dwie role, bo to się przeplata i uzupełnia. Jestem w ogóle zwolenniczką takiej pracy zespołowej – z wolontariuszami czy innymi osobami - w której są różnorodne osoby – takie w pełni sił, jak i te z jakimś rodzajem trudności.

FCP: Jak Wam idzie rozwijanie wolontariatu?

JCh: Naprawdę dobrze. Nasz zespół pracowniczy w Teatrze Guliwer nie jest duży, a w pewnym momencie osób w procesie wolontariackim było prawie tyle samo, co pracowników – około 30. Prowadzimy wolontariat rodzinny, przychodzi do nas też dużo młodzieży. Teatr Guliwer jest swego rodzaju marką, bo istnieje już od prawie 80 lat. Wspaniałym doświadczeniem jest dla mnie to, jak poznaję Guliwera poprzez naszych wolontariuszy, którzy opowiadają o tym, jak przychodzili do nas jako dzieci. Myślę, że tworzymy takie miejsce, które jest ważne w społeczności lokalnej, sąsiedzkiej.

Biała tablica, na której zapisane są kolorowymi flamastrami cechy osób introwertycznych oraz ekstrawertycznych

Aktualnie mamy trzon wolontariuszy, którzy są u nas od zeszłego roku, ale dołączają także nowe osoby. Jesteśmy więc w ciekawym miejscu, jeśli chodzi o proces grupowy. Nasza grupa jest różnorodna i otwarta – były wśród nas osoby z niepełnosprawnością intelektualną, osoby w spektrum autyzmu. Próbuję tak działać, by osoby, które przychodzą do nas na wolontariat mogły „dotknąć” realnie teatru, ale także by czuły się u nas bezpiecznie, komfortowo i by poznały pracę w zespole.

FCP: Czy już na etapie ogłaszania wolontariatu podkreślaliście ten aspekt otwartości i inkluzywności teatru?

JCh: Tak, jak najbardziej. W ogłoszeniu zamieściliśmy kilka możliwości wolontariatu – jedną z nich było wspieranie naszej działalności dotyczącej dostępności. W procesie rekrutacyjnym rozmawiałam ze wszystkimi, to był pierwszy moment sprawdzenia, czy dana osoba czuje temat czy nie. Potem, w czasie kolejnych spotkań wyklarowała się nasza stała grupa, niektórzy zrezygnowali. Na początku prowadziłam dużo działań integracyjnych, by wszyscy się poznali i zaczęli ze sobą współpracować – opowiadaliśmy o sobie, kim jesteśmy, co lubimy, opowiadałam im o naszych wydarzeniach i działaniach, w które mogą się włączyć w ciągu całego roku. Dzięki temu chętni mogli od razu zapisać się na część wydarzeń, które są wpisane na stałe w kalendarz teatru (np. premiery, noc muzeów itp.). To dało im poczucie klarowności i wpływu na to, w co mogą się zaangażować. Oprócz tego, wolontariusze mogą zapisywać się na dany weekend, by pomóc w obsłudze widza, zobaczyć, jak działa teatr od tej strony organizacyjnej. Są z nami osoby, które przychodzą uczyć się realizacji dźwięku, bo chcą zajmować się tym w przyszłości, są też takie, które uczą się w pobliskim młodzieżowym ośrodku socjoterapii. Wolontariusze „przyprowadzają” siebie nawzajem.

Grupa dzieci siedząca na zielonych i niebieskich pufach przed trójkątną sceną z brązowego drewna

FCP: Czy osoby np. uczęszczające do ośrodka socjoterapii mają jakieś specjalne potrzeby?

JCH: Myślę, że najbardziej potrzebę uważności i bycia w grupie. Tego ogólnie według mnie, potrzebują nastolatki – działania i integracji wokół celu oraz przyjmującej, akceptującej grupy, w której mogą poczuć się bezpiecznie. Wiedzą też, że zawsze mogą do mnie przyjść, zapytać, porozmawiać. Na początku spisaliśmy nasz kontrakt grupowy, gdzie umieściliśmy nasze potrzeby, zasady odnoszenia się do siebie itd. Taki kontrakt daje nam jakieś ramy, do których można się później odnieść.

FCP: A jak najczęściej komunikujesz się w wolontariuszami i wolontariuszkami?

JCh: Najczęściej piszę do nich maile, min. raz w tygodniu, staram się, by byli na bieżąco. Zawsze też im dziękuję za wparcie. Oprócz tego mamy grupę na Messengerze, która służy do bieżącej komunikacji.

FCP: Opowiedz, jak wygląda Wasza praca na co dzień i w jakie działania włączają się wolontariusze i wolontariuszki.

JCh: Zazwyczaj ustalamy plan na najbliższe tygodnie – np. kto przychodzi w weekend do obsługi widza, kto ma czas w tygodniu. Jeśli mamy premierę, przychodzą osoby, które mogą nas wesprzeć w sprawach organizacyjnych - np. rozdają repertuary czy poduszki do siedzenia, rozmawiają z dziećmi, tłumaczą zasady. Czują się odpowiedzialni za tą przestrzeń, co jest świetne, bo jeśli komunikat idzie od dziecka do dziecka, to zupełnie inaczej jest to odbierane przez młodych widzów i widzki.

Grupa ludzi siedząca w jasnej sali z brązowymi biurkami. Stoły ułożone są w kształt prostokąta

Jednym z naszych działań integrujących na początku było przygotowanie identyfikatorów wolontariackich. Wolontariusze otrzymali od nas wzór, który mogli przerobić, ubarwić wg własnego stylu. Te gotowe prace trafiły później do naszej graficzki, która stworzyła grafiki wg ich projektów. Każdy identyfikator miał dwie wersje – dla wolontariusza i wolontariuszki. Identyfikatory podkreślają różnorodność naszej grupy i to, że każdy może się w jakiś sposób identyfikować z teatrem. Jednocześnie mamy jeden wzór, co łączy nas jako grupę. Widzę, że to działa, bo oni dbają o identyfikatory, np. foliują je itd.

Przy okazji miesiąca różnorodności robiliśmy też wspólną pracę graficzną. Zadałam im pytanie, czym jest dla nich różnorodność. Z odpowiedzi i ich imion powstały później plakaty i pocztówki. Taką pocztówkę otrzymał też każdy na koniec sezonu – wraz ze spersonalizowanym podziękowaniem, podpisanym przez dyrekcję i członków zespołu.

Przykładem działań, w które włączyli się wolontariusze było tworzenie relacji fotograficznych z wydarzeń, które później umieszczaliśmy na naszym profilu w mediach społecznościowych. Przed tym zadaniem mieliśmy spotkanie z osobą z działu multimedialnego, która wytłumaczyła, jak robić dobre zdjęcia. Dobrze jest dać im najpierw narzędzia, które mogą wykorzystać przy danym zadaniu. Innym razem, podczas gry miejskiej, wolontariusze obsługiwali punkt, który znajdował się w teatrze – animowali uczestników gry, musieli wykazać swoje umiejętności gry aktorskiej, wcielając się w jakąś postać. Przed tym zadaniem również mieliśmy spotkanie z aktorką, która pokazała, jak używać głosu, ciała itd.

Czasem zdarzają się też inne działania ad hoc, które wydają mi się mało atrakcyjne (np. niszczenie dokumentów w niszczarce, podstemplowanie czegoś czy rozniesienie ulotek do szkół), a mimo to, kiedy proszę o pomoc, to zawsze znajdzie się ktoś chętny.

Białe ulotki z dużą literą "C" rozsypane na stole. Poniżej litery "C" widnieje napis "wolontariuszka"

Podsumowując, można powiedzieć, że działamy dwutorowo – z jednej strony wolontariusze wspierają nas w codziennym funkcjonowaniu teatru, a z drugiej prowadzimy działania wolontariackie, które są trochę jak takie mikro projekty. Mam wrażenie, że na ten moment to się sprawdza.

Wychodzę z założenia, że przyjmujemy każdego, kto chce się włączyć w wolontariat. Czasem dla nich już samo bycie w zespole jest ważne, ma na nich duży wpływ. Patrząc na to szerzej, myślę, że taka powinna być właśnie rola instytucji kultury w obecnych czasach – by nas łączyć, dawać bezpieczną przestrzeń i możliwość integracji poprzez wspólne działania.

FCP: Czy jest coś, co chciałabyś przekazać innym teatrom, które chcą rozwijać u siebie wolontariat?

JCH: Myślę, że wolontariatu nie da się rozwijać, jeśli się tego nie czuje. Trzeba też pamiętać o tym, że często to jest też nasza wewnętrzna praca i warto mieć taką pewność, że wiemy, po co to robimy, mieć takie zakorzenienie w sobie. Pomaga w tym z pewnością własne doświadczenie wolontariackie.

Myślę też, że na początku tej drogi warto rozmawiać z osobami, które rozwijają wolontariat w instytucjach, bo jest to otwarta grupa, która ma podobne potrzeby i wartości. W tym kontekście, Ochotnicy Warszawscy to program, który nas naprawdę wspiera, a sieć koordynatorów wolontariatu, którą tworzymy, może być pomocna choćby w sytuacji, jeśli chcemy komuś polecić inną instytucję, bardziej spójną z potrzebami danego wolontariusza czy wolontariuszki.

Czasem oczywiście pojawiają się trudności – np. architektoniczne, szczególnie jeśli – tak jak u nas – tej przestrzeni jest mało. Trzeba mieć sporo elastyczności i otwartości, również na sytuacje, w których nam coś nie wychodzi. Innym wyzwaniem może być też kwestia gotowości dyrekcji i zespołu aktorskiego na obecność osób „z zewnątrz”. Dlatego trzeba stale pracować również z zespołem aktorskim i innymi pracownikami, szanować ich potrzeby i granice, rozumieć, że wynikają one z różnych doświadczeń. Moja rola jako koordynatorki wolontariatu jest gdzieś pośrodku i polega na zadbaniu o każdą z grup.

W przypadku wyzwań, pamiętajmy jednak o tym, że naprawdę świetne rzeczy się dzieją, kiedy dajemy ludziom przestrzeń do rozmowy i działania.

FCP: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmowę przeprowadziła Fundacja Civis Polonus, realizator programu rozwoju wolontariatu w teatrach publicznych w Warszawie od 2023 roku.