Mimo rozpoczęcia działalności w maju 2024 roku, Fundacja Wspólny Stół niewątpliwie może się pochwalić nie jedną inicjatywą. A dowiedzieć się o nich naprawdę warto. Dlaczego? Podczas rozmowy z Małgorzatą Sójką-Stańczykowską - Prezeską, dostaniecie odpowiedź na to pytanie i zobaczycie, że ta przestrzeń wita wszystkie osoby z otwartymi ramionami. Bo każda osoba może zasiąść przy fundacyjnym "Wspólnym Stole". A po przeczytaniu wywiadu jesteśmy pewni, że i Wy zechcecie zająć przy nim miejsce.

Kobieta o blond włosach splecionych w warkocz trzymająca na rękach małego psa o długiej sierści odcienia rudawego

Fot. Michał Halczewski 

Fundacja Wspólny Stół funkcjonuje od maja tego roku. Ale Twoje działania sięgają dalej, prawda?  

Małorzata Sójka-Stańczykowska: Tak. Chyba zacznę od kampanii wyborczej w 2015 roku, w której mocno wybrzmiewał temat uchodźczy. W odpowiedzi na to stworzyliśmy grupę na Facebooku „Tak dla uchodźców”, która istnieje do tej pory. Z początku miała funkcję czysto edukacyjną, np. jak rozmawiać o osobach z doświadczeniem uchodźczym, a potem te działania rozwinęły się i przeniosły do „reala”.

Kobieta w długich czarnych włosach stojąca na scenie i wskazująca na wyświetloną na rzutniku mapę. Jest zwrócona twarzą do osób siedzących na przeciwko niej przy stole. W tle widać baner z tekstem "Visit the multicultural centre"

Fot. Małgorzata Romanowska PSTRO, Krzysztof Ciemny

Zaczęliśmy od aktywizmu i wolontariatu w Stowarzyszeniu Pro Humanum. W ramach tej współpracy np. zorganizowałam spotkanie dla uchodźczyń, w myśl zasady „nic o nas bez nas”, żeby nie tylko eksperci mówili o migracji, ale przede wszystkim osoby, które mają bezpośrednie doświadczenie.W 2017 roku Stowarzyszenie Pro Humanum zostało operatorem Centrum Wielokulturowego, z którym od początku byliśmy związani.

Grupa uśmiechniętych dzieci siedząca w kole na krzesłach i patrząca na mężczyznę w stroju Świętego Mikołaja

Fot. Małgorzata Romanowska PSTRO, Krzysztof Ciemny

Pierwsze nasze działania projektowe jako Inicjatywy to cztery wielokulturowe śniadania i dwie wielokulturowe Wigilie.

Zdjęcie przedstawiające stół, na którym kobiety kroją chleb, trą ser, układają sałatki i pasztet.

Fot. archiwum własne rozmówczyni

W tych działaniach wspierali nas od początku wolontariusze, nasza praca wówczas też była w pełni wolontarystyczna. Od 2022 roku wspieraliśmy Stowarzyszenie w realizacji innych projektów integracyjnych.

Grupa uśmiechniętych ludzi stojąca za stołem zastawionymi przyborami kuchennymi. Stół umieszczony jest na świezym powietrzu pod wysokim, białym namiotem

Fot. Małgorzata Romanowska PSTRO, Krzysztof Ciemny

Opowiesz więcej o tych spotkaniach? Może któreś szczególnie zapadło Ci w pamięć?  

M.S.S.: Realizowaliśmy na przykład projekt “Przyjaciele z Pragi”. Jego nazwa jest związana z tym, że na Pradze Północ po pełnoskalowej agresji Federacji Rosyjskiej w Ukrainie w 2022 roku pojawiło się bardzo dużo osób z Ukrainy.

Aby powiększyć fotografię, należy na nią kliknąć.

 

 Chcieliśmy, by Polacy zaprzyjaźnili się z nowymi sąsiadami i to się udało. Projekt to wycieczki, warsztaty antydyskryminacyjne i wspólne, tematyczne śniadania. 

Grupa osób siedząca przy długim stole, na którym podany jest falafel. Jedna z kobiet siedząca przy stole rozmawia z kobietą stojąca nad nią.

Fot. Małgorzata Romanowska PSTRO, Krzysztof Ciemny

Po śniadaniu, któremu towarzyszył wykład o kuchni etnicznej wszyscy szli na wycieczkę. Osoby z Ukrainy i z Polski wspólnie poznawały Warszawę. Po kilku tygodniach wspólnych aktywności relacje nawiązały się w sposób naturalny. Wycieczkom przewodziła fantastyczna varsavianistka i przewodniczka z Ukrainy - Natalia Romaniv. Kiedyś prowadziłam zajęcia dla młodzieży z języka polskiego i poprosiłam Natalię, by w ramach wolontariatu zabrała moich uczniów na wycieczkę po Warszawie. Wtedy realizowaliśmy program według książki wydanej przez Muzeum Warszawy do nauki języka polskiego - był genialny. Powiedziałam dzieciakom “słuchajcie, pójdziecie z Natalią na Stare Miasto”, a oni na to, że już tam byli kilka razy i jeszcze chadzają na lody z rodzicami. A jak wrócili z tej wycieczki, to z oczami jak spodki, bo Natalia im takie miejsca i nieoczywiste rzeczy oraz ciekawostki pokazała, że byli w szoku.

Czyli było kilka działań akcyjnych. Ale głównie szukacie osób, które chcą z Wami zostać na dłużej?  

M.S.S.: Wolontariat akcyjny jest super, ale jeśli chodzi o wolontariat przy organizacji, to dążymy do tego, by stworzyła się stała grupa, która identyfikuje się wewnętrznie sama ze sobą, czyli ma swoją tożsamość.  

To kto do Was trafia? 

M.S.S.: W tej chwili współpracujemy z kilkudziesięcioma wolontariuszami i to towarzystwo jest bardzo zróżnicowane, co najlepsze - mamy trochę osób spoza Warszawy, które pozgłaszały się przez Miejski Portal Wolontariatu. Wrzuciliśmy ogłoszenie, że nasz wolontariat może być hybrydowy. I to jest hit, bo mimo że ogłoszenie jest lokalne – pojawiło się na ochotnicy.waw.pl i nie było napisane w języku angielskim, to pozgłaszały się osoby wolontariackie z innych miast i wolontariusze anglojęzyczni.

Grupa osób stojąca i śmiejąca się do siebie. W tle widać baner z napisem "Fundacja dla Somalii"

Fot. Małgorzata Romanowska PSTRO, Krzysztof Ciemny

Skąd są w takim razie osoby anglojęzyczne? 

M.S.S.: Jest osoba z Brazylii, z Norwegii, z Zimbabwe i z Portugalii. Koordynacją wolontariatu anglojęzycznego zajmuje się u nas Joanna. Swoją drogą Joanna wcześniej była moją praktykantką w Centrum Wielokulturowym. A że mieliśmy wakat i była świetna, to mówimy: bierzemy tę dziewczynę do roboty. Teraz Joanna pracuje w korporacji i działa u nas jako wolontariuszka, głównie zdalnie, ponieważ reszta zadań ma wymiar fizyczny.

Jakie to zadania? 

M.S.S.: To na przykład wysyłanie transportów karmy do Ukrainy. Potrzeby w azylach są ogromne.

Czarno-biały pies stojący w głębokich czerwonych szelkach. W tle widać zbliżającą się rękę, by go pogłaskać.

Fot. archiwum własne rozmówczyni

Ze względu na ze względu na przerwy w dostawach prądu dużo jedzenia naturalnie się psuje. Nasza wolontariuszka – Lidka jeździ swoim prywatnym samochodem i przewozi do azyli, tyle ile tylko się zmieści. Więcej zbieramy niż jesteśmy w stanie przewieźć, więc samochód jest zawsze załadowany po kokardę.

Czy ktoś oprócz Lidki jeszcze zajmuje się transportem?

M.S.S.: Na razie skala naszych zbiórek jest mała, więc na ten moment robi to tylko Lidka. Ale jak się zwiększy to wtedy pomyślimy o dodatkowych wolontariuszach.

A do jakich zadań poszukujecie wolontariuszek i wolontariuszy aktualnie? Jakie są wasze potrzeby? 

M.S.S.: Potrzebujemy osób, które pomogą nam zbudować i obsłużyć bazę kontaktową, na przykład dotyczącą mediów, instytucji czy bazę fundraisingową. Intensywnie szukamy miejsc, które mogłyby w jakiś sposób z nami współpracować i gdzie moglibyśmy organizować wydarzenia. Więc takie rzeczy czysto research’owe: czym się zajmuje dana organizacja, z czym możemy się do niej zgłosić i co my możemy jej dać. Tych kategorii jest naprawdę mnóstwo. Nadal ważny jest dla nas wolontariat akcyjny.

Grupa kobiet w różnym wieku siedząca przy stole i zajmująca się rękodziełem. Na stole ułożony jest między innymi koszyk z szyszkami, własnoręcznie wykonane małe poduszki z świątecznymi wzorami oraz gałązki drzewa iglastego.

W październiku ruszyliśmy z „Pracownią św. Mikołaja”, spotykamy się w każdą sobotę, wykonujemy ozdoby i dekoracje świąteczne, nadal można do nas dołączyć.

Powiedziałaś o Waszych potrzebach jako organizacji. A jakie są potrzeby osób zgłaszających się na wolontariat? I oczywiście, co wy im możecie zaoferować?

M.S.S.: To o czym warto powiedzieć, to nasza współpraca z Teatrem Scena Współczesna, w ramach której prawie co tydzień mamy dla naszych wolontariuszy wejściówki na spektakle. Akcyjnie teraz dysponujemy także pulą biletów do Centrum Nauki Kopernik. Zależy nam na tym, aby na bieżąco pozyskać wejściówki także od innych instytucji. Oprócz tego staramy się oferować wolontariuszom jak najwięcej różnego rodzaju szkoleń i spotkań integracyjnych. Najbliższe takie spotkanie jest zaplanowane na 31 października.

Zdjęcie wykonane od góry przedstawiające młoda kobietę o długich jasnobrązowych włosach w niebieskich lateksowych rękawiczkach, pochyloną nad obrazem. Dookoła leżą farby, pędzle oraz bruliony. W tle widać dłonie i obrazy innych malujących osób.

Fot. Michał Halczewski 

A jeśli pokusimy się o określenie najważniejszych dla Was zasad współpracy z wolontariuszami?

M.S.S.: Najważniejsze jest to, że nie narzucamy wolontariuszom zadań. Po prostu podczas pierwszego kontaktu pytamy: co TY lubisz? z czym TY się dobrze czujesz? 

Grupa kobiet siedząca na folii na podłodze wspólnie malująca. Dookoła rozłożone sa farby, pędzle i inne przybory do malowania. W tle widać wyświetlony film, na którym widzoczna jest kobieta trzymająca gitarę.

Fot. Michał Halczewski 

Czyli też dbanie o nienaruszanie granic? 

M.S.S.: Dokładnie. Naprawdę, każda umiejętność będzie wykorzystana. To, co jest najważniejsze i co chciałabym podkreślić na koniec, to, to, że jesteśmy totalnie inkluzywni. Twój wiek, płeć, tożsamość, orientacja, poziom sprawności, czy nieneurotypowość - my ogarniamy wszystkie klimaty, więc wystarczy po prostu do nas przyjść.

Rozmowa: Julia Różańska

Zdjęcia przekazane przez rozmówczynię